Warto było być na takim widowisku", "Niesamowite lasery i
fantastyczne, trójwymiarowe efekty świetlne", "Metro". Widowisko
po 18 latach znów zagościło w Rzeszowie. I podobnie jak w 1992 roku, na długo
pozostanie w pamięci widzów. Ekipa teatru Studio Buffo wspięła się na wyżyny
swoich możliwości i zaserwowała oglądającym potężną dawkę emocji.
Był taniec,
ruch, energia i świeżość. Ale królował przede wszystkim śpiew. Łapiące za serce
ballady Janusza Stokłosy niejednemu wyciskały łzy z oczu, a teksty piosenek
sióstr Agaty i Maryny Miklaszewskich po cichu powtarzali i starzy i młodzi.
Magiczny klimat "Metra" tworzyli również aktorzy, warsztatowo niemal
doskonali. Młodzi artyści śpiewali z pasją i zaangażowaniem, które szybko
udzieliły się widowni. Spore brawa za solowe popisy wokalne otrzymywała gwiazda
teatru Buffo, Natasza Urbańska, a za talent komiczny, występujący w roli Maxa,
Mariusz Czajka. Kiedy artyści wraz z reżyserem spektaklu, Januszem Józefowiczem
wyszli pokłonić się widzom, część z nich oklaskiwała "Metro" na
stojąco.